Starszy pies, większy, cięższy, starzeje się. Nagle się okazało, że wskoczenie do bagażnika auta już jest problemem. Że trzeba pupę podsadzić, bo brakuję sprężystości.
No ale takie podsadzanie nie jest łatwe. Pies ciężki, łapy z pazurami, kłopocik. Więc kupiliśmy składany podest, żeby wozić w bagażniku i w ten sposób ułatwiać zwierzowi wsiadanie. Żeby łapeczki (łapska) się nie ślizgały, dokleiliśmy wykładzinkę.
Spędziłem dzisiaj część poranka na ćwiczeniach. Najpierw podest oparty o schodek, łagodne nachylenie, przyzwyczajanie do idei wchodzenia na podest. Potem trochę stromiej, oparty o wyższy schodek. A jak to mieliśmy opanowane (co okazało się łatwie), przyszła pora na auto.
Na początku nie szło. Podest przystawiony do bagażnika był już stromy, a od ciężaru psa lekko się uginał. Wyraźnie nie wsmak to było psu. Ale powoli, z nagrodami, z cierpliwością, udało się wyćwiczyć. W sumie myślałem, że więcej to zajmie, ale nie. Po około pół godzinie ćwiczeń mieliśmy opanowane wchodzenie do bagażnika po podeście.
Sukces!
Pisanie codziennie, »dzień 9«
=> Wstecz This content has been proxied by September (3851b).Proxy Information
text/gemini; lang=pl_PL