Najtrudniej jest po prostu coś napisać

2024-05-23

Przychodzi czasem taka myśl: napiszę coś. Wrzucę do sieci, może ktoś przeczyta, ale jednak głównie dla siebie, żeby ująć coś w słowa, wyrzucić z głowy. Wrzucenie do sieci do bonus, który wymusza pewną dbałość o formę, o spójność.

Ale zaraz za tą myślą przychodzi kolejna: dobra, ale gdzie wrzucę? Założyć bloga? Do tej właśnie kapsuły Gemini? Może opublikować tylko w Fediverse? No i oczywiście zaraz myśli się rozpędzają. „Wszędzie!”, krzyczą! Do geminispace, na bloga, jako artykuł w Fediverse! Rozprzetrzeniaj się, rozrzucaj te swoje wypociny wszędzie!

Ale nie ma jednej platformy, za pomocą której mógłbym to zrobić z jednego źródła. Więc myśli się rozpędzają: napisz w markdown, przekonwertuj do gemtextu, wypchnij markdown do WriteFreely, zbuduj (pół)automatyczny system, który to wszystko będzie konwertował, synchronizował, publikował.

I w ten sposób to, co chciałem powiedzieć, przesuwane jest na dalszy plan, a głowa zajmuje się snuciem fantazji o systemie do publikacji, wielo-frontowym, wieloformatowym. Odpływam w marzenia i plany, szukam w sieci klocków do zbudowania tego… zamiast napisać to, co chciałem napisać. I wrzucić gdziekolwiek.

Najtrudniej jest mi po prostu coś napisać. Nie snuć wizji. Napisać, opublikować. Dlatego spróbuję zrobić sobie wyzwanie, by codziennie coś pisać i publikować. Bez problemu wyrobiłem sobie nawyk codziennego pisania prywatnego dziennika. Czy uda mi się zbudować też nawyk pisania publicznego? Chciałbym.

Oczywście od razu pojawiają się kolejne wizje: codziennie przez 30 dni. Przez sto dni. Przez rok! Tak działa mój mózg.

Więc na przekór – nie wyznaczę sobie granicy. Będę pisał codziennie, póki starczy mi napędu, póki będę o tym pamiętał, póki będę miał coś do powiedzenia. Może wytrwam pięć dni, może pięćdziesiąt. Zobaczymy.

A system do publikacji „wszędzie”? Może kiedyś go stworzę :-)

Pisanie codziennie, »dzień 1«

=> Wstecz